Jako iż jutro upragniony 1 wrzesień to na dowalenie daję w ostatnią noc wolności wszelkim uczniom coś, czego nie przeżyją nigdy. Poza tym wiele osób tutaj ma sentyment do starych czasów, tak jak ja, to postanowiłem zrobić to to poniżej. Niedawno mieliśmy temat z serialami z lat 80-90, to teraz wpadłem na pomysł, żeby lekko o muzyce, przy której nasze tamtejsze dziewczyny wyginały śmiało młode ciała w ramach przełomu wieków.
Szczególnie w sylwestra - tego sławnego, milenijnego, w którego jak pewnie pamiętają co starsi użytkownicy wyleciał w powietrze cały Orlen, wtedy jeszcze Petrochemia.
Ja to wspominam bardzo fajnie, a co więcej - mimo, iż nie lubię takiej muzyki, to mam do tego jakiś sentyment, a takie Britney Spearsy, czy Jennifery Lopezy potrafiły wpaść w ucho, bądź dwa. I to naprawdę dało się słuchać. I było nawet fajne.
Fajerwerki wtedy strzelali nieziemskie pamiętam, bo w końcu był to przełom wieków, działo się, oj działo, ogni więcej niż na Time Square podczas wybory papieża:
Ale ja pamiętam te czasy bardziej z innych względów, fajerwerki są dla dzieci jednak.
Na pierwszy ogień idzie wtedy jeszcze nie łysa Britney. Z tą młodą wtedy laską był wtedy zawsze ciekawy problem - coś w stylu "nie słucham Britney Spears", ale i tak było wiadomo, że każdy sobie nuci pod nosem. Dziewczyny wyginały śmiało ciałka tańcząc Crazy, co dla męskiej części widowni jest na plus, przynajmniej dla mnie było, bo układ był całkiem seksowny. Można więc o Britney powiedzieć co się chce, ale jeśli o ten cały szeroko rozumiany "pop music" chodzi to była boska i mam do niej w jakiś tam sposób sentyment do dzisiaj. Fajna była, nie to co ten szajs co teraz serwują młodym.
No to na początek Crazy, dziewczyny niech potańczą, a chłopacy niech patrzą podczas pakowania książek. Takie rzeczy się kiedyś odwalało. Szok, co? I to bez cycków na wierzchu.
Milenijne klimaty, a konrektnie noc, gdzie każdy u mnie w okolicy bał się, że Orlen pierdolnie w powietrze i sylwester skończy się DUŻYM fajerwerkiem okupowała też pewna latynoska dupa pod tytułem Jennifer Lopez. Niby latynoska, niby podobno nie, w każdym razie robiła wrażenie - tyłkiem szczególnie. Też fajne wygibasy.
Orlen oczywiście wybuchł, a bomba milenijna okazała się prawdą, ale imprezy były tak głośne, że w sumie nikt tego nawet nie usłyszał.